Inspekcja z Londynu
Pierwsi po Bogu wkraczają do pokoju załogi,
aby uzupełnić grafik. Błogosławieni, którzy się godzą
na nadgodziny, albowiem w tym miesiącu dostaną
dwa pensy premii oraz ci, którzy popisali deklarację
pracy na nocki, bo tylko oni odbiorą zaproszenia
na Christmas Party. Reszta może sobie skoczyć
do konkurencji albo postrzelać po pracy w paintballa.
Pierwsi po Bogu przy stanowisku kolegi z Afganistanu,
który od czterech godzin bez przerwy smaży frytki,
prezentują, jak bezpiecznie zmieniać filtr,
wyławiać chochlą skwarki z frytury.
Gdy sól jątrzy rany po oparzeniach na dłoniach Asifa,
spalony olej podrażnia jego płuca i krtań,
Pierwsi po Bogu poklepują go po plecach:
„Tylko tak dalej, chłopcze, tylko tak dalej.”
Wiadomość z wyspy Wight
Przeciw tobie cieśnina Solent,
która kiedyś była wzgórzem
porośniętym mchem i wierzbą zielną.
Dziesiąte pokolenie pazia królowej
które, odkąd tu mieszkasz, mieni się w ogrodzie,
soczysty figowiec na przekór tobie,
ukrytej w ciemnym pokoju, garnie się do słońca.
Ćma uśpiona na krokwi, odsłania
mapę innego świata na skrzydle.
Bluszcz na wiktoriańskich murach
przekazuje ci wiadomość w kropelkach rosy.
Cała wyspa, choć znika, nie ośmiela się
wątpić w najmniejsze ziarnko piasku,
dziewczyno, która połykając tramadol,
zamieniasz recepty w papierowe łódki,
ale boisz się odpłynąć nimi w morze.
Wyspa koronek
Osiemdziesięcioletnia Lottie Lander
wpatrzona w zatokę, gdzie poduszkowce,
co rusz prują gładką taflę wody,
opowiada o zakładach koronek w Broadlands,
gdzie trzynastoletni chłopcy pachnący tytoniem
nawijali na szpule maszyn jedwabne nici,
podczas godzinnej przerwy na obiad czytali Timesa
robotnikom zgromadzonym przy ognisku
i o zmroku wracali głodni do domów, popijając cydr.
A na pastwiskach, przy brzegach Mediny
przymrozek prządł swój „francuski blond”,
aby rozpierzchnąć go wraz z pierwszymi promieniami słońca.
Wioletta Greg